W dzisiejszym odcinku kuchni z DiveLife gotujemy coś po angielsku – łasice w sous-vide ( dla nieznających Amaro Basiury Modesta – we próżni)

Czyli test ocieplacza Weezle (mówię, prawie jak łasica 😉 ) Extreeeme + – tak więc do garów!
Mamy jesień pełną gębą, idzie zima, czas się ubrać bo skóra niestety marznie. Na codzień pływałem w BZ400, tak tak, jednostronność Santi itp. wiem. Dlatego bez bicia przyznaję się, że miałem ochotę na jakąś odmienność. Pierwsze wrażenie po odpakowaniu – wow ale grubas! Weezle jest na prawdę bardzo gruby. Słowo Extreeeeme nabiera nowego wręcz znaczenia przy omawianiu tej cechy. Coś jak śpiwór dla mieszkańca Kamczatki 😉 – no może w okresie jesiennym. Ha! Snugpack no dobra wszystko jasne.

Rzecz, która rzuciła mi się bezpośrednio to rozmiarówka. Dostałem wersje LLong, Large to ja byłem wieki temu. Z wysokością u mnie jak zawsze XLONG. No ale po włożeniu okazało się, że druga skóra. Idealnie. Także oni już chyba wchodzą w rozmiarówki USA i trzeba sprawdzać na faktyczne centymetry, nie na oznakowania.

Podnoszę go do góry, wow ale lekki! Czy to ma prawo w ogóle grzać? No nic, rozprężył się tak że wygląda jakby miał słonia przyjąć. Tak więc zacząłem się ładować do „miski” jak emem ems 😉

Wejście było z goła inne niż w przypadku BZ. Trochę czuć jakby materiał nie był przytwierdzony do warstwy zewnętrznej. Być może to tylko złudzenie. Ok, jestem w  środku – pierwszy test odbył się od razu w  domu, bo jak ma grzać to będzie to robił wszędzie. E chyba nie grzeje, jakoś tak, yyy, eee, uuu, no dobra, yyy, kurcze ciepło, – (miejsce na 5minut yyy,eee, etc) – matko jak gorąco wychodzę. Mógłby spokojnie robić za materiał do zrzucania tłuszczu. Może by go tak założyć na bieganie? 😀 odwodnienie murowane !

JTG9EDsiEY3wTEn5015HYyi46Y2-soY2rnrI9Ixf4Bcgruboskórność widać na pierwszy rzut oka

Spakujmy to! Czas wybrać się na rekonesans wodny, przystępuje więc do kompresji. Nie kłamali! Ocieplacz kompresuje się do wielkości małego śpiworka! Ale czy to dobrze? Może tak samo stanie się w wodzie i przy zalaminowaniu suchara przyciśnie go tak do ciała, że warstwa grzejąca zrobi się grubości wykałaczki?

W odróżnieniu od Santi, Weezle nie ma w środku szelek. Trochę jestem przyzwyczajony do nich i trochę mi ich brakowało. Ale! zamiast gumek na kciuki ma dziury wbudowane w „obudowę”. Duży plus. Gumy zawsze stwarzały problemy, cisnęły, a przy dłuższym nurkowaniu po prostu męczyły ręce powodując lekkie niedokrwienie. Z drugiej strony to przyzwyczajenie spowodowało, że przestałem je zakładać w ogóle lub zdejmowałem je zaraz po przepchnięciu się przez manszety. Ma to swoje następstwa. Założysz gumki, więc jak to gumki będą cisnąć ale będzie przepływ między rękawica a skafandrem. Nie założysz gumki, to przy wynurzaniu albo zrobią sie ludziki michelin z rąk albo będziesz zasuwał rękami jak manetkami w motorze żeby przepompować jakkolwiek to powietrze do suchego – za to bankowo Cie nie zaleje! I tak źle i tak niedobrze.

Ocieplacz ma 4 warstwy – zewnętrzna i wewnętrzna to typowe warstwy ocieplaczowe, jedna zapobiega dostawaniu się wody, druga sprawia żeby użytkownik czuł się jak w śpiworku. Skupię się na 2 warstwach wewnętrznych. Producent opisuje je jako bardzo dobrze kompresujące się – check!, odprowadzające dobrze wilgoć – check! szybkoschnące – check! ale o tym zaraz. Oczywiście wszystkie warstwy są kosmiczne, mają mikrowłókna etc etc. mnie zmartwił trochę napis 100% polyester. Co prawda jest to wypełnienie Swiss made by Hardi – ponownie kosmiczne! ale wraz stoi mi obraz w głowie jak wytwarzany jest w Chinach polyester. Wszystkiego z wełny nepalskich kóz się zrobić nie da 😉 nie wspominając już o cenie.

Czas wejść w końcu w suchara i do wody. Ta dam, jestem w środku, nic się nie zbryliło. Idę z tabunem szmeliwa w otchłań zimna. Dochodzę do wysokości brzucha, ram pam pam, brzuch podlany. Zapomniało się zamek przesmarować i wyczyścić, a ostatnio się zbrudziło go fest! No to masz i cierp teraz. Na szczęście to tylko podciek, nie zalanie. Kontynuowałem więc zanurzenie wiedząc, że teraz będę miał prawdziwy test. Nie dla mięczaków. Sprawdzimy ile wytrzymam z wodą w środku 😉 BZ jak pisałem przy Kwarku, wytrzymywała grubo ponad 30min ale to było zalanie dużo większe. Płynę…

Ocieplacz ułożył się perfekto, nic nie szarpało, nic nie ciągnęło, mijam 6-10m, zaczęło się sprężanie ocieplacza – tutaj dodam, że specjalnie trochę się podlaminowałem żeby sprawdzić tą kompresję. No i trochę się skompresowało. Poczułem wodę, basta, pompujemy bo oprócz testu miałem lekkie roboty do wykonania z jedną poręczówką. Zaraz za 6m metrem wlazłem pod termoklinę. Grubo ponad 60minut nie czułem nic. Ba, wręcz zapomniałem, że mam inny ocieplacz. Nie było gorąco, nie było zimno – ok izolacja działa prawidłowo, nie dusze się jak w tecline ( oh to był dramat). Dopływam do przesiadki gazowej i standardzik, tlen wypłukując azot powoduje hebel, tego już nic nie zatrzyma. Musiałbym napierdaczać płetwami jak głupi. W dodatku ta woda w środku no i trochę mnie przyhebliło. Łącznie nur 102minuty i szczerze powiem, byłem zadowolony z walorów Łasicy.

Po wyjściu i rozpięciu się oczom ukazały się skutki przecieku. Podlany prawie cały brzuch, udo i okolice bokserkowe. Hm ale woda na zewnątrz nie w środku. Plus! Zdjąłem na prędce cały garnitur, rzuciłem go na przeschnięcie. Pogoda akurat dopisywała ale bez przesady, 17-19C to nie szał. No i teraz zdziwienie #2, zanim złożyłem cały sprzęt ocieplacz był już suchy. Nie dowierzałem i pewnie też nie będziecie ale tak było. Skałdałem się max 20-25min. Był wiatr fakt ale żodyn podkreślam żodyn! jeszcze ocieplacz nie wysechł mi  w takim tempie. Bardzo duży plus!

zqc4IQRK0xvSKauBgH-1J72dlM8FGs0UxnKm5Kg29egzaraz po wyschnięciu 😉

 

Ciepłota ok, przepuszczalność ok, wysychalność ok, kurcze czego tu się czepić. Na domiar złego producent zezwala na pranie w warunkach domowych, mydłem! W całym tym porównaniu brakuje tylko jednej niewiadomej – czasu. Nie wiem jak zachowa się po 2 latach. BZ ma swoje już zmarszczki ale po tylu nurkach jakie ma odbębnione w dalszym ciągu jakoś nie mogę znaleźć jej zamiennika. Weezle nie jest pozbawiony wad. Ta śpiworowatość może przeszkadzać. Myślę, że po tych 2 latach może się i skompresować mocno. Rzecz do której dążę, przepuszczalność gazu i wyporność.  Niestety ale pod Weezla założyłem 2kg więcej ołowiu. Gdzieś mi mignęło w internetach, że taka jest różnica między BZtą. Nie prawda ale 1kg na pewno jest potrzebny. Przy 2ch byłem znacznie przeważony. No i ta przepuszczalność. Z racji tego, że to gruby i puszysty skafander – więcej ciała do kochania – to i niestety przy upustowym zaczyna się robić gęsto. Żeby zrzucić szybko nadmiar, zaczęły się już wygibasy. Nóżki  w dół, rączka na głowę, cuda wianki, a i tak efekt nie był do końca taki jakbym chciał. W tej materii definitywnym zwycięzcą był No Gravity sea lion+, ten ocieplacz pod względem przepustu jest majstersztykiem ale nie ma warstwy poliamidowej chroniącej przed deszczem, rosą etc. (ale to już na inny raz) co stawia go też w rzędzie kandydujących ale nie pewniaków/zwycięzców.

Podsumowując uważam, że Weezle Exrteme +  to jeden z bardzo ciepłych ocieplaczy, bardzo dobrych do transportu – bo lekkość jego jest na prawdę niespotykana, dobrze i porządnie uszytych, no i to schnięcie! nikomu nie życzę bo nic to miłego dostać 4-6C wodą, w szczególności po klejnotach ale ten suchy pomaga przetrwać. Myślę, że mocna 4ka jest adekwatną oceną – ale bez plusa.