Lejdis and dżentelmen, w czerwonym narożniku… tak rozpoczynają się wszystkie większe walki. W przeciwnych narożnikach spotkali się dzisiaj odwieczni rywale GralMarine kontra Ligh for me.) (można by powiedzieć, że trochę z odwiecznością pojechałem ale dramaturgia nabiera siły). Obie firmy dosyć dobrze prosperują na polskim rynku. wydawałoby się, że i produkt jest podobny. Czy na pewno?
Budowa
Jeśli chodzi o długość, obie latarki są praktycznie identyczne. Nie bawmy się w setne milimetrów. Średnica podobnie aczkolwiek L4M jest ciut większa. Waga 0,27kg L4M vs 0,22kg Gralmarine (bez baterii). I to już czuć. Zdarzało mi się robić długie nury na KX, bo akurat padł pakiet w hidzie itp. cuda wianki – powiem krótko trzymanie jakiejkolwiek latarki bez opcji goodmana frajdy nie sprawia. O ile L4M jest od razu kategoryzowana w roli latarki rec o tyle nieformalnie kxmaxy noszą znamiona latarek, tec? obie moim zdaniem definitywnie wpisują się rolę backapu bardzo dobrze. Obie również nie należą do latarek małych. Za to praktycznie znikają w montażu na prawym, klatkowym kawałku pasa uprzęży. Zasilanie odbywa się przez 3 bakterie R14. Dla mnie to wada dosyć duża, bo baterie pamiętają czasy prlu a w dobie Li-ionowych mozna minimalizować temat zwiększając przy tym zarówno moc jak i długość działania. Gral ma 8stopniowy kąt skupienia światła, L4m 16 ale czy na pewno to robi różnicę?
Test jak i użytkowanie( wbrew zaleceniom producentów) wykonany został na pakiecie DIY li-ion. Obie latarki na tym samym, żeby nie było niedomówień.
Świecenie
Jak widać na załączonych obrazkach, latarki to 2 zupełnie inne światy. Pierwszy jest skupiony, z delikatną poświatą, o cieplejszej temperaturze światła. Drugi zawodnik jest szerszym światłem, o wiele bielszym, ale i z dosłownie centymetrową poświatą. Zdjęcia mówią same za siebie…
Dużo mocniejsze światło L4m, praktycznie nie widać struktury terakoty
Duża poświata Grala ale mocniejszy punkt L4M
Następuje wyrównanie, obaj zawodnicy świecą już szerokim okręgiem – niestety nie widać na fotce ale gral ma przy tym jeszcze poświatę
Gral oświetla większy obszar, tracąc jednak na lumenach. 3XPG bardziej skupiony i mocniejszy.
Jak widać obie latarki przy większych odległościach zaczynają świecić podobnie. Z doświadczenia wiem, że poświata grala widziana na powierzchni pod wodą w polskich warunkach jest praktycznie niezauważalna. Ogółem wydaje się, że poświata może dużo dać. Tak na prawdę, przynajmniej w moim odczuciu, nie daje nic. Skupiamy się i tak na najmocniejszym punkcie światła, a wszystko co poza nim tylko drażni. Pomijając fakt podświetlania farfocli.
Obie latarki w komunikacji są takie same ale tu znowu wrócę do wygody. Niestety tymi batonami ciężko jest świecić dłużej niż 15min. Obawiam się, że w przypadku latarek jeszcze bardziej rec moja lewa łapa w ogóle kazałaby mi spiepszać albo se te latarki wsadzić… Umiejscowienie w kieszeni tez może stwarzać dyskomfort. Na uprzęży jest ok o ile ma się na niej dodatkowy uchwyt/gumkę trzymającą za głowicę. Inaczej latarka dynda i płynięcie z nią jest trochę jak płynięcie z kotwicą, mała to mała ale kotwica.
Żerność
Co 3 głowy to nie jedna, to samo tyczy się diód. Niestety ale pod tym względem L4M wypada gorzej. Aczkolwiek to tylko bakckup. To ma w najgorszej opcji doprowadzić mnie do powierzchni, nie oczekuję też mieczy jedi itp. od nich. Wiem jedno obie te latarki poradzą sobie grubo poza zakresem rec. W razie fakapu odpalenie ich może być stosunkowo stresogenne, bo co jeżeli ją przekręcę a ona tez nie odpali – klik klak rozwiązałby problem.
Pływałem na Gralu, teraz dam szanse L4m, zobaczymy za rok co z tego wyjszło 😉
Comments by thoms