Nie jest to wpis o handlu, nie jest to wpis ogłoszeniach, nie jest to też wpis o Kiance Fabra – aktualne? – w ogóle ten wpis nie jest o niczym… innym jak o nurkowaniu. Każdy wyjazd jest specyficzny ale wszystkie mają wspólne cechy. Spotykamy się, dzielimy chorobą psychiczną, nowościami na półce leków, rozwijającym się SKSem, to zawsze wygląda tak samo. Niuansami są motywy przewodnie. Muzyka i skatowanie jednego utworu. Dobry tekst, męczony do potęgi ntej, sprawiający za każdym razem ten sam porąbany uśmiech na facjacie. Czy też zdjęcie śledzi ferdynanda (ktoś tam się sadzi, że tego zdjęcia ma nie być – > Cybul < – aczkolwiek na specjalne życzenia –  PRIV muahahhah). Tak samo też kończymy wyjazdy, zbijamy piątki, misie i umawiamy się w kolejne miejsce w określonym przedziale czasowym.

Także wracając w znane okolice, wybraliśmy się odwiedzić znowu braci z psychiatryka bydgoskiego. Nikt nie wypiękniał, nikt nie schudł, nikt nie zmądrzał, ogółem nudy… Taaa z nami nudy 😀

image-2988

Pakowanie rozpoczęliśmy niespotykanie w dniu wyjazdu. Nic nas specjalnie nie goniło, bo wyjeżdżając na noc jedynym celem było dotarcie do hotelu. Kadakuuu…Du ka kaaa, a nie KA KA duuu…

image-2989

W tym samym czasie miała jechać, potem nie jechać, a na końcu jednak jechać ekipa z Pro-Fundals  krakowsko brzmiącej nazwy. Jaskółki szeptały, że nawet integracja nastąpi w tej samej piwnicy śniadaniowej… Ale po kolei i po torach.

image-2990
ale najpierw jeszcze słowiański przykuc

Zapakowaliśmy 32 butle, co w przeliczeniu na nurka dawało ponad 6 sztuk. Kto biednemu zabroni swój gaz wieźć. Polska C jak zwykle na obierkach i resztkach cukru musi się kołatać do przodu. 5te koło u wozu zajął tym razem Kowal. Kowal wraz z Napoleonem weszli w tryby choroby psychicznej szybciej niż każdemu mogłoby się to wydawać. Co pijemy? 🙂 pozamiatane 😉 Wesoły karawan usłyszał pssssyyk nie zdążając opuścić granice terytorialne wsi.

image-2991

Droga nie nużyła się nic a nic. Kierowca sprawny, naoliwiony, po koktajlu! Bus trochę mniej komfortowy – w drugich rzędach dochodziło do awantur o panującą tam temperaturę. Wszystko przez to, że klient bez krawata jest bardziej awanturujący się. Wspomnień czar, historii moc, spowodował, że 5h strzeliło jak z bicza i trzeba było dosączyć chmiel i iść spać.

image-2992

Pobudka o koszmarnej, nocnej porze, 7 dla nikogo nie była problematyczna. Restauracja splądrowana, jeszcze tylko zwolnienie blokady…bęben maszyny losującej jest pusty – o dziwo ta pustka to nie tylko maszyn domena. Szybki wydmuch pozwalający na normalną jazdę i śmigamy. Co prawda wszyscy zawiedzeni, ze nikt nie wygrał punktów w losowaniu 😉

image-2993

to jak i z nurkowaniem, nie ćwiczysz to skąd mają być wyniki? Tu jak widać deko stop pozwala na dalszą jazdę 😉

 

Jedziemy do Piechcina, home reef Fabera i Irona. Miejsca, które znają jak stare gacie. Dziura po dziurze, cer po cerze. Ostatnimi czasy 2x wizura zawiodła. Ma być inaczej. Aczkolwiek nie nastawiamy się na cuda bo zazwyczaj oczekiwania kontra rzeczywistość i ludziom zaczynają się tworzyć problemy. Że miało być tak siak i owak. Czarodziejem nikt tu nie jest ale tym razem aura była wszędzie.

image-2994

Nie żebym był romantykiem, co najwyżej lekkich obyczajów, ale było na prawdę przekozacko. Jakby jesień czekała specjalnie z uderzeniem ciepła na ten weekend. Drzewa dopiero zaczynały żółknąć. Temperatura ponad 24C pozwalała na śmiganie w krótkim rękawku – szok. Jak żyję takiego października nie pamiętam. Żeby chociaż jeden dzień taki był…no nic kompletnie  z tych rzeczy. Nigdy!

Jacek, weź jedź tą unijną drogą – rzekłem… 😀 To co teraz tylko TAKIMI unijnymi mam jeździć!? no dzięki! A może w unijną skęcić? Pierdziele więcej nie nawiguję, nie wiem kto był odpowiedzialny za ten unijny remont ale niespecjalnie było go widać. Znając polskei warunki już pewnie zdążyła się rozpaść. Tak więc mamy używanie już nowe…

Uprosiliśmy tate żeby się w sklepie zatrzymał, o dziwo wiejski sklep z ochraniaczem 😉 jak wchodziliśmy po 8 to stał już z piwem, jak wracaliśmy koło 18 to nie stał…siedział dalej… z piwem 😉

Ogółem nie popatrzenie w topografię i mapę spowodowało kolejne podśmiechujki – to do Piechcina przez Bydgoszcz będziesz prowadził? zamilkłem już, zamkłem się w sobie 😀 Co poradzę tam miała być jebiebiedronka.

image-2995
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaameeeeeeeeeeeeeeeeeeeen

Na miejscu „genetyczni” tym razem punktualnie. Nie to co ostatnio. Ale blisko mieli, drogę znali, pewnie nie unijną a tadeuszową… Czas nas nie goni, ludzi o dziwo nie ma za wiele. Szybki plan ustalony. Wiata pęka w szwach.

image-2996

Plan nurkowań, pierwszy nur głębszy ( takie 22m) ale z powtórnym zanurzeniem, drugi totalny lajt.

image-2997
woda przekosa przynajmniej z brzegu

Nie ma tu kilometrów w dół aczkolwiek nie przepadam za takimi nurami. Bydgoskie płotki za to nie mają kompletnie zatok, przegród itp. rzzeeczy i im to odpowiada.

image-2998

Tak więc schodzimy na metraż, wychodzimy do ściany płynąc po łuku i mniej więcej na środku zbiornika łapiemy poręczówkę powrotną do wejścia.

image-2999

Podział na teamy, ustalenie tyraliery, formacja klucza i idziemy. Przed wejściem stanął mi tylko obraz stołów i niedawnej reanimacji. Dobre schłodzenie rozemocjonowanych emocji.

image-3000

„Nie bierzcie latarek nie ma po co” – no no…

image-3001

A wyglądało to tak:

image-3002
    słońce tego dnia robiło miód na sercu i pozostanie długo w pamięci 

image-3003
byłem na wsi, byłem w mieście… a ty noś stage’a jak my

image-3004
aktualne?

image-3005
Iron jak zawsze w SM

image-3006

żelazne jak nic!

image-3007

H.Sienkiewicz przedstawia…

image-3008

jadą jadą, albo i nie jadą

image-3009

Faber, dobrze że przynajmniej dałeś te czystsze

image-3010

majtki byłych kochanek Dawita

image-3011

nie przypomina wam ta fota tej foty?

image-3012

???? XD

image-3013

pływa w poziomie, a stoi w pionie, a może na odwrót? Iron stoi jeszcze? 🙂

image-3014

Momentami kadry powalały bezkresem ujęcia

image-3015

4ry? czemu nie!

image-3016

połączeni lepiej niż kredytem hipotecznym

image-3017

między „wodami” robił się efekt halokliny ale i bywało mgliście tu i ówdzie, nie byliśmy pierwsi w wodzie

image-3018

No i jest nasz panicz metalowy, w prezencie dostał magnes na lodówkę. Mówił że wstawili mu zamaist płata czołowego kawałek butli, niestety musi ameliniuowej 😉

image-3019

Tajemnica góry? Brukbek?

image-3020

I cała wycieczka w pełnej krasie

image-3021

niedziela się zbliża, Iron pucuje lade

image-3022

a człowiek lampucer odnajduje się idealnie w swojej robocie

image-3023

luz w kroku podstawą polskiej rodziny

image-3024

Kiedy Faber prowadzi zła sie nie lękajcie… po prostu was zgubi i odpłynie na 300m do przodu. Kto ci chłopie te nogi projektował gepetto? wystrugał z dwóch kajaków?

image-3025

lecąc od lewej do prawej w alternatywnej rzeczywistości

image-3026

Kowal nie wyrabia, bierze po pół

image-3027

choć jego czarny mistrz kroczy przy nim

image-3028

na zdjęciu uwieczniony podczas świecenia zastawek

image-3029

raz dwa trzy…

image-3030

automaty tańczą tańczą tańczą tańczą, tańczą tańczą tańczą automatyyy 😉

image-3031

masz coś na handel? priv!

image-3032

good Iron good

image-3033

rakieta leci w kosmos

image-3034

a tak nas zostawiał, udokumentowane! opiekun… pożal się Boże…

image-3035

złomowisko złomowiskiem ale fantów których tam w ogóle nie powinno być jest za dużo

image-3036

rodzina pińcet minus

image-3037

No to w końcu Bydgoszcz czy toruń ( pisane specjalnie z małej… ku chwale ojca T. 😉 )

image-3038

długo my nie zabawili

image-3039

tym razem się zmyła i nas nie upiorzyła ale straszdziernik is here!

image-3040

szrociarze szybko przekalkulowali ile vipów za to do wyjęcia

image-3041

nadlatuje team2

image-3042

lubią stare rury…podobno…

image-3043

czerwonych chyba nie wpuszczą 😉

image-3044

byd-uń czy tor-oszcz?

image-3045

w górze kapitan sztofa sprawdza czy bomble są pierwszej świezości

image-3046

na dole czeka już na nas 126p

image-3047

Jacek wybiera jednak wóz grzybiarski, dużo pali ale przynajmniej jeździ

image-3048

Tak więc zostawiamy malucha w spokoju

image-3049

Na łajbie z racji wiatru długo nie wachlujemy

image-3050

ale parcie jest 😉

image-3051

Wyrzut koła ratowniczego i witamy się z powierzchnią

image-3052

i takiej pogody życzę sobie cały rok! wam nie, wy już za dużo macie 😀

Michy cieszyły się długo po wyjściu. Jak nie lubię mówić, że foty wyszły tak tu widziałem że będzie ok. Przerwa powierzchniowa długa i z obiadem także można było uzupełnić elektrolity. Jest błogo. Humory dopisują. Szydera bucha pełną mocą. Nie ma tabu. Golimy plecy każdemu 🙂 Nikt się nie obraża. Mimo podeszłego wieku, co po niektórych, nikt też nie potrzebuje leków na andro pauzę – aż dziwne 😛 Paulo Cohehlo pewnie wzmocnił ich emocjonalnie. Wspaniały toruński pisarz! Jego dzieła zdobią

image-3053

bieda spotyka bogactfo

image-3054

mcfapper

image-3055

bogacze

image-3056

izotonik brejk

 

Na drugiego nura dojeżdża znajomy Kowala znany wszystkim bliżej jako Góral. Serwus!

W międzybiegach okazało się jak to zwykle, że im prostszy zamysł tym lepsze wykonanie. Logistyka z butlami przerażała ale okazała się trywialnie prosta. Jak w życiu – wyjmij włóż, żółw… 😉

 

Do wody!

image-3057

paulo ko khe khe leło

image-3058

nie ejst to jeszcze TO ale idziemy ku temu ujęciu 😉 temu!

image-3059

Jacek już wściekły jak osa 😉

image-3060

miały być ryby ale ryby to wam może Cybul pokazać 😀

image-3061

i jedziemy z ARCZIM

image-3062

Turek mimo bycia ostatnim trafił najlepsze warunki na strzał 

image-3063

panie już czeka tamte obie przeszczepy sie nie przyjęły to może to my wstawi?

image-3064

Faber to kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boi, żadna go nie hańbi!

image-3065

Nóżki w znak firmowy 😉 musi niezapłacone 😀

image-3066

choć mówili że osły?

image-3067

0 0 i 0 to trza umić!

image-3068

W przestworzach fruwa Iron, jak ptak po polu,jak ptak!

image-3069

warunki pogodowe zezwalają na pływanie w naprawdę sporych odstępach

image-3070

dorabia bo nie dostał roli w Xmenach

image-3071

klar był! jo!

image-3072

chyba że trafisz na fabera który robi śmigło

image-3073

Cybul wkręcił się w rytm maj hart łil goł on

image-3074

jaka jest historia tych oczu Jacku?

image-3075

wypust zza wora

image-3076

zapozuj mówili…a i tak Ci zjebią fote 😀

image-3077

udało mu się dopchać!

image-3078

Lucynka zaś w niebie z diamentami 😉

image-3079

bób ogór włoszczyzna!

image-3080

mrużąc oko, yeti? posąg kaczyńskiego? czy może jednak fallus?

image-3081

daje to może nie będę się poniewierał po piekle

image-3082

na wypożyczeniu co prawda ale właściciel daleko nie był 😉

image-3083

No i jest jedyne słuszne auto fabritta

image-3084

don fabretto woził nią wodę z Lichenia

image-3085

Góral próbował metody na wnuczka, lepiej wyszłaby na ojca!

image-3086

czuj ten w-ściek człowiek!

image-3087

idealny dla pfron teamu

image-3088

zapisy już trwają pierwsi chętni mogą składać wnioski

image-3089

krajobraz iście księżycowy

image-3090

Faber z racji wcześniejszej pracy przy basenach i kaczkach ma sentyment do min każdego rodzaju

image-3091

albo spierd..laj 😀

image-3092

pyta rodzina która godzina? it’s diving time kids!

image-3093

patrzę czy jest ktoś na ujęcie…nie to nie walimy samostrzała

image-3094

było miło ale żółte ciśnie 😉

image-3095

ten po prostu musi mieć coś  w ustach…byle co ale musi

image-3096

drużyna pierdziela prawie w płeni,2ch stoi na przystanku, god bless suunto vyper!

image-3097

za plecami to mam twina 😛 albo twinów tak samo genetycznie porąbanych

 

Zapomniałem wychwalić Dawita, bo prócz tego że nas pooprowadzał jak Stevie Wonder połączony z turbogrosickim to chłopina wziął worek i powyciągał kupe tego syfu który wrzucają tambylcy. W sumie to już wiadomo skąd miał na te mcfappery 😉

image-3098

Ralph lauren zaginął gdzieś w akcji 

image-3099

a dzie ten kopciuszek od sztuki buta?

 

A tu jeszcze seria fot od Cybula – w końcu i ja mam jakieś foty, a kamerka Sony jak widać ma spory potencjał! Priv? Aktualne? 😉

image-3100

Iron w bumblach

image-3101

A może to nie fallus tylko faktycznie middle finger maltański?

image-3102

Takie okonie to nasze zjadają 😉

image-3103

a we firmie już mu ten kubek zaginiony obsmarowali towotem…

image-3104

jest i światło chińczyka, dzielnie pracował przez 2 nury!

image-3105

W tej niewdzięcznej robocie mam w końcu i ja coś dla siebie 😉 Dzięki Cybul!

image-3106

nózki w pół, nóżki w dół, poza stop, maszyny stop, cyk, można płynąć!

image-3107

oko saurona

image-3108

yyy eeee poświece sobie w tworz! widać mnie?

image-3109

ujęcie udane, możemy płynąć dalej 😉

image-3110

bliżej no ile razy mam mówić…bo bo bo ty mnie stresujesz….

image-3111

zrzucam i ja coś od siebie

image-3112
np. taki automat 😉

Wychodzimy powoli, w dalszym ciągu nic nas nie goni. Zamykamy na dobrą sprawę Piechcin. W międzyczasie lejemy pod siebie – Faber poirytowany APEKSEM rzuca w jego stronę : „zamknij się bo cię opier…niczę z miską ryżu” – no i hasło przewodnie już jest 😉 Czas na pakowanie mandżułu. Żegnamy się z Ironem, wzywają go do Torunia – ma na niedziele rozwinąć asfalt, a ze dostał w gotówce to musi to zrobić 😀

image-3113

a pod spodem rajtki od ojca T

image-3114

czego mnie denerujesz? znowu? czego mnie denerwujesz? ja bardzo spokojny człowiek jestem 😉

image-3115

do kościoła inaczej nie wejde

image-3116

Faber cho coś ci pokaże – na priv!

image-3117

Ta łajba za długo już schnie!

image-3118

 

W bazie całkiem zajebiste PRLowskie jeszcze plakaty…uwielbiam ich klimat. Szykuje się jakaś koszulka jak nic 😉

image-3119

My szykujemy się jak się na powitanie licheńskich wód i też wracamy. Tym razem już nie unijną drogą, aczkolwiek równie unijną co poprzednia do wspaniałego hotelu jak mu tam?  Ka du KA.

Na miejscu nasze miejsce parkingowe wolne, widać zrobiliśmy respekt na dzielni 😉 Kowal miłośnik muzyki ZŁEJ wprawia nas w humory podśpiewując sobie pod nosem Kata 😀 taka tam lajtowa muzyka ludowa. Kto ssał Kowal? Kto ssał? 😉

Wieczorem dostajemy info, że Pro Fundals’i już zajechali na piwnice i czas na integrację. Jak ślepy nietoperz mylę Magdę z jakąś małolatą, znowu… 😉 no czeeeeść 😉 My się znamy… Czas zoperować te oczy, wymienić, czy coś. Za stołem już suto. Oczom mym ukazuje się stara gwardia. Miło spotkać po latach i powspominać jak to było w Wietnamie 😉 Z młodymi jak to zwykle, kogo byłem w stanie usłyszeć to słów kilka wróbla ćwirka. Impreza wjeżdża w fazę, być albo pić. A granica między jednym, a drugim cienka niczym włosy Jacka.  Turek jako reprezentant przyjmuje 4 dawki w tempie shotgun i deklasyfikuje rywala. Cóż, mierz siły na zamiary, a Turka na litry!

Sej ciułam go, sej ciułam go – o i utwór przewodni znowu trafiony 😉 – priv, aktualne? znowu festiwal podgryzania Fabera po komisach 😀 no wystaw coś, wystaw… 😉 jeden podchwyci i zaczyna się głupio śmiać do telefonu to i cała reszta wyciąga i bombarduje biedakowi ogłoszenia. Przykre… życie 😉

Na gramofon zajeżdża Sławomir i najnowszy przebój „miłośc miłość w ka ka duuu” – mówię oho chyba się zasiedziałem, w głowie pozostał mi niedawno oglądany Dom zły, mówię dzisiaj starczy, dość spania na popielniczkę 😉 Pozostawiam swą barkę i fumfli na brzegu i zmęczonymi nogami kuśtykam ku pokoju chrapaczy/spaczy/satanistów niepotrzebne skreślić 😉 Jeszcze pare zdań co mnie minęło i pokój zasypia w sen. Trzeba rano wstać by wode zmącić jako pierwsi! Następny odcinek Honorata!

Bis bald! Czus! Sej ciułam go!