Starość…taaak. Mówili mi, że po przekroczeniu magicznej granicy stracę gwarancję, rypnie mi sprzęgło i obsiądzie mnie rdza albo glony. Cóż coś w tym chyba jest ale za to zwalczamy to śmiechem/głupotą niepotrzebne skreślić.

Wybraliśmy się z kolegą Piotrkiem jak zwykle w podróż życia. Plany od tygodnia, gazy wbite, 10h przed wyszło jak zawsze 😉 W sumie dobrze bo jakbym przejechał te pareset kilometrów i zrobił co zrobiłem to by mnie tam się czajnik zagotował i by woda z Sulejowa wyparowała. Plany legły więc wylądowalismy w mecce nurków lubelskich. Piassachiusets mi syp sypi…

Nawiasem mówiąc, demencja starcza, zapomniałem wziąć pewnego kluczowego elementu. Nakreślając sytuację jeszcze dogłębniej to obczaiłem się, że go nie mam będąc już sklarownym i stojącym w 30C w ocieplaczu.

„ty ty ty ty… a dzie mój suchy?” – osz faaaaaaaak

Bombel swojego miał w strzępach. Pierwsza myśl no to pozamiatane. Plan nurka na 90-100min a tu będzie fajnie jak do wody wejdę jakkolwiek. Z pomocą przyszedł Bombello i wręczył mi karna piankę tzw. żyletę. Lepszy rydz jak nic. Jako, że dpvy stały już na brzegu, tak samo i stage’e więc pozostało tylko wyrwać z twina płytę i wmocować się w tą no brain konfigurację.
13686524_1184344081588681_4035256713311544295_n

Pierwszy start i łożeszty ależ to ciągnie. Tak opory zmalały bardzo. Jedyne co by je jeszcze bardziej poprawiło to dopasowana pianka ( bo ta trochę łykała wody przez szyję) i guma bungee mocująca stage bliżej ciała. He śmiechem żartem to nawet kwity do obu tych konfiguracji posiadam 😀 ale ten tryb pływania jest dla wybrańców. THE wybrańców wręcz! I co? I szczerze powiem, że takiej frajdy nie miałem od dawien dawna.

Czytałem kiedyś wpisy na nurasie doświadczonych nurków ze stażem takim, że jeszcze sporo mi zajmie zanim jakkolwiek dojde to tego etapu ale wracając do sedna, pisali oni, że nurkowie w pewnym etapie zataczają koło i wracają do punktu wyjścia. Już niechce im się napitalać nie wiadomo jak dużego deco, nie chce im sie siedzieć w zimnej wodzie, ubierać tego szmeliwa, ogółem typowy powrót do korzeni. Chyba ich zrozumiałem lepiej. To było na prawdę fajne. Do 5m temperatura trzymała się na dosyć przyzwoitym poziomie – jakieś 18C – ciepełko. Próby zejścia niżej były szybko odczuwalne. Doszedłem max do 7m z kawałkiem, bez kaptura, butów i rękawic i poczułem że hwacit mi tej syberiady. Mimo tego, że skuter powoduje płynięcie 3-4x szybsze przy dobrym ogarnięciu, stwierdziłem że do 10-11 nie dojdę bo mi łepetyna odpadnie.

Za to powrót w ciepełko eeeh milutki. Pamiętam początki nurkowań deco i właśnie to ciepło na ostatnim przystanku, jak w objęciach! Po tej próbie wróciłem do brzegu, poczekałem aż Piter zakończy swego mininura#1 i wykombinujemy coś dalej. Kurcze, na prawdę skuter daje tyle pozytywnych emocji, że nie mogę wyjsc z podziwu. Nie powiem, że odkrywam akwen na nowo bo byłbym prze-arogantem. Nie znam go nawet w 20%. Ale to w jakie miejsca i jak daleko pozwala mi się zapuszczać to bajka. Poza tym nigdy nie chciałoby mi się popłynąć w pełnym rynsztunku w „krzaki”. Wczoraj zrobiliśmy sobie lot ( co widać kawałek na vlogu, choć większość zasłania moja dupa – dzięki Pioter za fascynujące ujęcia, możesz podbijać świat holywood LGBT 😀 ) między potocznie mówiąc chwastami – tylko Katrina Ziemia Ziemińska może powiedzieć jak się one nazywają- i to było dla mnie jak lot f16 w kanionie. Kontry, odbicia, zmiany toru wszystko po to żeby tylko nie zassać tego chwastu i ciąć ile fabryka pozwala do przodu.  Oczywiście nie żeby to tak gładko poszło, sporo tych chwastów nałapaliśmy 😉

Piotrek z racji że był w sucharze ale bez ocieplacza zaczął amrznąć, jego dygotanie spowodowało ruch wody więc stwierdził, że będzie się zbierał. Ja nienasycony wykombinowałem że jeszcze sobie kawałek toru zrobię. Po powierzchni do bojki i tam wykoncypowałem zanurzenie na pełnej pi..gazie w dół. OCIEPANIE! Poczułem gdzie mam zatoki, jakie mam zatoki, ile mam tych zatok, no i ból 😀 Człowiek docenia później takie proste, niby trywialne rzeczy jak kaptur 😉 albo jego brak.

Cholera kończąc ten porąbany dzień pełen durnych pomysłów, na pytanie czy chcecie wejść do środka, weszliśmy….. w balon.
13686758_1184344044922018_4886256228048712339_n
Bombel zrobił nas w balona. Dobrze, że nie wpadł do głowy zostawienia nas w tej sauence 😉

Także drogie dzieci pamiętajcie o sprzęcie , pamiętajcie o ogrodach i w ogóle pamiętajcie! Jako, że ja już zapominam…