Dobra możliwe, że nadchodzi ten czas w którym trzeba sobie jasno powiedzieć – pierniczeję/pierniczejemy? Co gorsza, to mi się podoba. Idzie zima, oby nie doszła! ale pogoda to już rosyjska ruletka. Raz jest, raz jej nie ma. W nocy lało, z rana piękna jesień, weź tu dogódź człowiekowi. Pewnikiem jest to, że temperatura powietrza staje się niższa niż temperatura wody. W poszukiwaniu słońca kieruję się ku cieplejszemu. Alzheimer już też wjeżdża z buta, człowiek zapomina jak to kiedyś było fajnie. Wejść do wody, nie myśleć o cyfrach, dekompresjach, głębokościach. Odkrywać nieznane jakiekolwiek by nie było. Wiadome, że nie jest to pierwsza eksploracja. Flagi nie wbiję z hasłem TU BYŁEM! Aleeee…

Dzisiaj z Ziemią i Turkiem udowodniliśmy sobie, że można. Ba, takie zużycie gazu sugerowałoby, że posiedzielibyśmy tam i ze 4h bez kuchenki na plecach. Zrzuciliśmy się w stare jezioro krasowe – jezioro Krasne.

Kombinowaliśmy z wejściem, jak baletnice. Może Bogdanka? zamknięte. Może Riwiera? zamknięte. To może przez las… wróćmy do prostoty. Wróciliśmy na najprostsze z możliwych wejść przy OSP. Pogoda miała być okropna, wyszło jak wyszło, u nas słońce i cudna jesień 🙂

co sie patrzysz kutasiarzu, zara ci zasune z lepy na ucho – spoko Ziemia już zostawiam, twoje gary twoja kuchenka…rozumiem 😀

 

Krasne samo w sobie jest bardzo fajnym jeziorem do pojechania z rodziną. Totalna rekreacja. Maska nie potrzebna, chyba żeby zakryć facjatę bo zazwyczaj woda jest ekstremalnie zbełtana ale i ciepła.

Posiłkując  się wikipedią – Krasne – jezioro pochodzenia krasowego położone na Równinie Łęczyńsko-Włodawskiej. Ma powierzchnię 75,9 ha i maksymalną głębokość 33 m[2]. Brzeg otoczony jest pasem roślinności wodnej o szerokości do kilku metrów. Szuwary składają się głównie z pałki szerokolistnej, występuje również sit rozpierzchły. W jeziorze występuje wiele ryb słodkowodnych. Między innymi: karaś srebrzysty, karp, sandacz, leszcz, lin, okoń, płoć, sielawa, ukleja, sumik karłowaty, sum, szczupak, węgorz.

Okiem śmiertelnika bez encyklopedii Krasne składa się z 2 lejów. Płytszy ma około 25m, Głębszy miał 33m ale patrząc na stan wód to w tym roku ma go o metr mniej na bank.

Na powitanie patrzymy w wode 2x, bo myśleliśmy że to jakaś zawiesina czy śmieci. Otóż nie! To gigantyczna ławica małych płoci zacumowała na brzegu. Zrobiła robotę. Ziemia wykryła okiem weterynarza florę u nas niedostępną.

To nie plama oleju, to ławica Płoci

 

Z pomostu widać, że wizura jest bardzo przyzwoita. Może nie jest to Egipt ale skoro przejechaliśmy te kilometry to trzeba to sprawdzić. Nurkowałem tu pierwszy raz na rozpoczęcie sezonu dokładnie w dzień w którym w Smoleńsku doszło do katastrofy. Testowałem wtedy pierwszego suchara – Mares Mobys – z crashu. Długo u mnie niestety nie zabawił bo nie podszedł mi kompletnie. Pamiętam, że wtedy nie było za wesoło ani z racji nastroju dnia ani z racji tego co działo się w wodzie. Złapaliśmy wtedy z Bartkiem może 20 pare metrów widząc tylko muł.

Z Krasnem próbowałem jeszcze 3-4x i zawsze było tak sobie. Nigdy nie było ochów czy achów. Dzisiaj nie nastawiając się na nic, wręcz z opcją ze dojedziemy, machniemy kijem i wrócimy nad Piaseczno, zdziwiłem się pozytywnie.

Ziemia na szczęście poskładała kuchenkę więc gotowanie zupy na żwirze zaczęliśmy  w miarę sprawnie.

Na miejscu jest co? Na miejscu są miejscowi. Jak zwykle atrakcja turystyczna ale już nie na zasadzie kosmitów. Wiedzą, że na nura. Mówią, że są ryby i że policja tutaj nie ma władzy 😀 Dziki wschód 😀

– To wy nurkujecie?
– Tak troche…
– A na ryby idziecie?
– Pooglądać
– Tak nic nie łowiąc?
– No nie…
– Bezsensu, my to ze szwagrem hehe, pamiętasz szwagier, 1.5m stąd wyciągali suma, ale wtedy było…
(czemu dzisiaj ta rękawica musiała się zsunąć, czemu muszę jeszcze tu kołkować? weź się przytul 😀 )

Plan na nura prosty, do przodu. Co złapiemy z metrażu to złapiemy i cofka w krzaki. Na wejściu w wodzie ławica płotek robiła robotę. Nie brałem aparatu bo kto myślał, że jest jakikolwiek sens. Wziąłem Ekena. Wożę go jak wozi się kamere w samochodzie. Jakości to nie ma. Cudów nie porobi ale coś tam zawsze udokumentuje. Taki backup jak się spala główny aparat 😀

 

Pomost za to to zajebisty rollercoaster emocji. Niby stoi, a niby jednak nie. Co druga decha powoduje głośny krzyk – o Kurłaaaaaa!

Tak więc ustalonym kursem uderzamy w 0, tym razem nie 0.00 😉 do 4m jest mega ok. Potem dno zaczyna opadać sprawnie i chwilę później dotykamy okolice 9m. Tu zaczyna się ultra mleko – mieszanie wody pewnie i 3-4m głębiej byłaby pewnie super wizura ale nie było na to parcia a o pogubienie się w wizurze na 10cm nie problem. Nie miało to sensu.

Kucharka wróciła wszystkich – okej, w sumie po co się tam ładować. Biorę kurs mocno w prawo i dochodzimy po dłuższej chwili do zieleniny. No to teraz nawigacja może zostać zapomniana. Zielenina po lewej odpływamy, zielenina po prawej wracamy 🙂

Znajduję 2 siatki na ryby, musi wędkarze mieli coś na budziku i wypadło. Drugą znajduje Ziemia. Turek za to znajduje kamionkową pamiętkę po sołtysowej 😉 Musi ćwiczyła rzut w sołtysa. tak oto bujamy się 30min w jedną i 30min w drugą stronę. Ryb jak na lekarstwo. Choć podobno był węgorz. Ja spotkałem tylko malutkiego szczupaka i kilka mini okoni. Dziwne bo na górze sporo łódek. Sugerowałoby to, że jednak ryby jest. Może nie tu. Zwiedzamy zieleninę.

 

 

 

 

 

Na koniec nura po odpłynięciu od miejsca wejścia bardziej na prawo, trafiamy w super trzciny. Tworzą ciemny i mroczny las. Głębokość oszałamiająca z 1m albo i to nie. Nikomu to nie przeszkadza. Pływamy jakby to rafy koralowe były. Nikt nie marudzi.

 

 

Wpływam w jednen z przesmyków i niestety staję w ślepej uliczce. Kiszka-checker się włącza 😉 Zawrócić nie zawrócę bo to jak cofanie tira we mgle. Więc rozpycham się do przodu. Staram się nie uszkadzać nic co stoi mi na drodze. Zabawa przednia, bo te kijki bardzo mocno stopowały ruch.

Szybki rekonesans pod pomostem, kilka pamiątkowych zdjęć z płociami i czas wychodzić. Nie żałujemy niczego. Nie straciliśmy ani minuty. To było na prawdę fajne rekreacyjne nurkowanie. Jedyne co, to faktycznie można było tutaj poszaleć aparatem ale kto wiedział, a znowu pomysł by brać Smienkę jakoś po Piechcinie i Honoracie nawet nie przebił się w podświadomości. Woda cieplejsza od powietrza, czyściutka, fajne wejście/wyjście. Kurcze po co to się pchać na cyfry 🙂 ??

Jedyne co to przy tego typu nurkowaniach, albo trzeba umieć pływać bez mącenia, albo trzeba trzymać metraż żeby nie zmącić. W takich wodach , w których ciężko o nurka osad jest na wszystkim i to pewnie od lat. Wzbudzenie go powoduje makabreskę. Tak więc trzeba się tego wystrzegać jak ognia. Albo umieć pływać w szambie. Albo albo…

Co więcej, nabraliśmy ochotę na zwiedzanie. Zwiedzanie po płytkim, po wizurze. W następnych planach na pewno Zagłębocze. Łukcze i Rogóźno chyba z racji bardzo złych opinii odpuścimy. Chodzi mi jeszcze po głowie odwiedzenie Starorzecza Bugu. Może żwirownia w trasie na WWa?

Jeśli ktoś z czytających ma sugestie gdzie jeszcze można się potaplać w okolicy, w województwie lub do 150km to z góry dzięki za info. Chodzi mi głównie o nie nurkowe zbiorniki. Pojedziemy z chęcią i sprawdzimy 🙂