Śpicie pod mostem, a koło was ma spać Kult – Grubo – Takimi słowami zachęceni, długo nie myśląc, po 100latach nagabywania! ruszyliśmy w trasę do Bydgosławy. Miasta, które nigdy nie śpi, w którym wszyscy kochają Toruń (nie pytajcie w co :P), miasta tak barwnego jak zdjęcie b&w… A ich oczom ukazał się Bydgoszcz.
Most po którym pasażerów wożą autobusy – bogatztwo kuhwa!
Nie wiem czy to normalne i chyba spotykam się z tym pierwszy raz, bo pomimo biedy i miana Polski B, a czasami i C(okolice Krasnegostawu, z pozdrowieniami dla Piotrka), to jakoś Lubelszczyzna o 22 raczej żyje dzień w dzień. Miasta porównywalne ludnościowo, a jednak mentalnie chyba zupełnie inne. Ach już wiem, oni po prostu lubią się wyspać przed pracą! na prądzie zaoszczędzą! mądrzy ludzie! Pierwsze co nas zdziwiło to pustki. Jedziesz miastem, pusto, idziesz w miasto ludzi tyle co kot napłakał. Epidemia jakaś czy co?
Faber szuka kłódki do swoich gaci cnoty 😀
Dojeżdżamy pod miejsce docelowe a tam most w kształcie wstążki „poparcia” w kolorze albo akceptacji lgbt i innych kaczek, kuropatw, jeżozwierzy – albo wstążka poparcia dla kobiet z rakiem piersi. Co wybrać? Faber nie kłamał, faktycznie śpimy pod mostem 😀 grubo…
Zaraz obok Brda, super! po drugiej stronie tory od przecinaka – 2 opcje samobójstwa gotowe na wyciągnięcie ręki. Hotel już przymknięty więc Piotrek budzi właścicielkę magicznymi słowami ” proszę pani tutej ten przycisk er i en gie nie działa, my do hotelu!”, właścicielka z uśmiechem otwiera wrota, chyba zna ten typ debilizmu i toleruje go w jakiś tam sposób 😀 Piwo na stoliku, przywitania lepszego nie pragnąłem, wypijam oba!
Dzień weselny budzi nas opadami. Zajebiście… Kamieniołom, zlewa, będzie miło. Pamiętam Atersee, pięknie pięknie i kupa. Zajeżdżamy nach Piechcin wcześniej zwiedzając Misję Afganistan. Jak ją zaleją to będzie druga Hańcza jak nic.
3 małpy – nie widzą, nie słyszą i nie mówią
Nad baza pieczę sprawuje przemiła Monika 😉 kawa herbata i spieprzamy się przebierać w odpowiednie fatałaszki. Zaplecze bazy bardzo ok, infrastruktura rośnie w siłę. Podoba się nam! Nie ma wiat za to są garaże, z prądem, stołami, grilem, światłem, no dajcie mi jeszcze łóżko i po co hotel 😉
Klimat Zakrzówka, jakby nie patrzeć też kamieniołom. Zbiornik nie za wielki ale w 2 nury raczej wszystkiego się nie ogarnie. Woda jeszcze jak na piździernik bardzo ciepła powyżej 12C i to w dużym pasmie. Niestety obawy się potwierdziły, popadało i wizura nie urywała dupy. No ale słowo się rzekło, trzeba i w takich warunkach znaleźć warunki do jakiegoś focenia. Faber jako stary, bardzo stary, najstarszy wręcz z grupy i bywalec też rozpoczął wycieczkę niczym pilot wycieczek Alfa star – od upadłości 😉 na szczęście w głębię!
Pozwiedzaliśmy sporo, niestety pyłomuł nie wiem jak to nazwać swoje zrobił i w większości miejsc było ciężko cokolwiek osiągnąć.
Pioter nie przepuści wwala się w każda dziurwe
że tego złomiarze jeszcze nie wyrwali, jestem w szoku…
Tylko szkoda, że ostrość nie w punkt szef
Supermen
Tato kup rowerek, taki jak ma felek
Niefortunnie wyjąłem wcześniej wkładki z flexoli. Dreptanie po kamyczkach to faktycznie niezła akupunktura 🙂 Zaraz na wyjściu jest sprężarkownia także zostawiamy bliźniaki i idziemy jeść. Dawno nie smarowałem zamka, a i pewnie przez sezon coś złapałem bo podlało mnie ciuń. Obiad zaserwowany przez Dawido Fabro Armaniiii jak widać na zdjęciu
zapowiadał się pysznie. Skóra od banana z czymś co znalazł przy drodze. Zmieniam zdanie w Bydzi to jednak umiecie się bawić na całego że ho hooo 😀 tak!
Drugi nur zaowocował kolejna porcją fot. Plan zakładał, że Piotrek (2gi nur w akwenie) poprowadzi na łąjbę która to leży do góry kołami, bo Fabro ma celownik uszkodzony. Stała boja, kurs wzięty, chyba daleko trochę. Po 7 min jestesmy na miejscu 😉 7min pffff wolnym tempem pfff. Na środek piasków trzeba płynąć koło 20, 7min to preludium 😉 Na wraku wizura jak wszędzie więc wreckphotography się nie uda zbytnio – na pewno nie bez pomocy software’u. Bujamy się po szmeliwie. Piotrek trafia w odpowiedni dla siebie przyrząd. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu 😀 Statek miłości, rozpalił uda Fabera do czerwoności, zaś Pieter nie pozwolił przepuścić takiej okazji i próbował splądrować bagażnik Fab(r)ii. Na mnie największe pozytywne wrażenie zrobił Piech Arch.
baza na prawde fajna! Pozdro Monika!
Właściwe urządzenie dla właściwego człowieka
Potrzymaj mie to piwo, i pacz – siadam
i drugi co się krył
Choć jedna dziura której Spierz nie spenetrował tego dnia 😀
Colgate, bielsze zęby lub w pysk
Ogółem bardzo fajny rekreacyjny zbiornik. Jeśli nie kłamiecie i nie oszczędzacie z tą wizurą (10m i lepiej), a naweet jak kłamiecie to i tak tu wrócimy 😀 nie wygonicie nas, hell no! Po nurach, zbieramy się bić u Kicco Adriana (dzięki compadre, gaz czysty jak łza, suszyło fest 😉 ) i idziem w miasto. Tu szok bo o ile zewnętrzna cześc miasta robiła mało pozytywne wrażenie o tyle centrum i starówka przekuwapiękna! Widać spory wysiłek i doinwestowanie. Płynąca w środku rzeka robi swoje! Dawido przepuszcza nas przez wszystkie możliwe znane mu zakątki. Jemy polskie posiłki – kebab z frytkami :D, pijemy polskie trunki – piwo na sztucznych szczękach z dodatkiem goździków vs. piwo na wędzonych oscypkach, zachodzimy na polskie belgijskie fryty. Ogółem Poland baj najt! Łejt! Światło w ziemi! Paczta 2 debili robi sobie zdjęcie ze światłem w ziemi ( Ziemia bez urazy 😀 ) Pfffff będziemy gorsi? Dawaj kuwa!
Piwo dentystyczne reje berety!
Frytki polskie – ta belgijskie pfff…
Aczkolwiek wędzone jeszcze bardziej utwkiło mi we łbie…spróbować warto, alkoholizować się oj bałbym się
Dobrze, że nastepnego poranka trzebabyło ruszyć w podróż bo jak takie pomysły idą w ruch tak szybko to pewnie skończyłoby się na – co kuwa, ja się nie wykąpię w tej rzece tej?
Poranek kojota i od razu trzeba nam zasuwać. Mieliśmy robić Honoratę ale w związku ze średnią infrastrukturą podwodną odpuściliśmy temat. Cyfry nie chciało się nam klepać. Wybraliśmy Płotki pod Piłą. A w Pile wiadomo jak w Chile 😉 Na miejscu kolejna atrakcja. Sprzęt dojeżdża melexem. Co po niektórym udało się tak stransferować 😉
Plan na nura totalna rekreacja i odzysk gazu z gazu. Na twinie to można tu siedzieć i siedzieć, na singlu też, rozważam opcję 2x4l 😉 Jako jedni z pierwszych trafiamy całkiem znośną wizurę, na drugim nurze już tak dobrze nie będzie. Ale co dziwi nas srogo- ilość ludzi! jest PIŹDZIERNIK! Piankersów tyle że od Egiptu na oczy nie widziałem. Szacun dla was!
Baza zrobiła na nas piorunujące wrażenie. Nie było mi dane jeszcze być w tak dobrze zorganizowanym miejscu. Strefa mokra, sklep, saloon z kominkiem do ogrzania sks kości, przepompowania gazów. Na górze grille, bilard, stoły. Nic więcej nie potrzeba! Gratulacje Panowie i więcej takich baz w Polsce! Najadekwatniej wydane pieniądze, a i pobór jakiś rozsądniejszy! Pod tym względem to trochę zieję z Piechcina.Bez urazy dla nikogo ale opłata za podpięcie butli? Puścisz baka 5zł, zaparkujesz krzywo 5zł, zanurkujesz 2gi raz 10zł. Po co bawić się w takie durnoty? Kraków pod tym względem sobie poradził, Płotki sobie poradziły, Piechcin weźcie no sobie jaj nie róbcie. Albo przynajmniej o tych jajach nie informujcie.
Wracając do nurkowania, miały być karpie wielkości rakiet tenisowych, miały być okonie wielkości głowy Fabera, Liny długości jego nogi, a ich oczom ukazały się…
Szczupaki i to do porzygania
i szczupaki – które dawały się głaskać…
i rakiety tenisowe
Głównie ukazały się szczupaki. W pewnym momencie miałem ich dość. O szczupak, o następny i następny. Dobra dosyć fot z wami. ej szczupak spier…. ze stołu, widok zasłaniasz. Jako, że profesjonalny team zgubił nas na samym początku kontynuowaliśmy bujanko sami. Dzięki Faber! Za tego jesiotra to fallusakhbar!
Dawno nie wychodziłem ze >150barami w butlach 😉 dziwnie tak… Piotrek nie gorzej 😉 Szef Fabrio serwował tym razem burgery
tym razem po bogatości
z przeterminowanym serem pleśniowym i karkówką w marynacie bez marynaty! Pyszne! Dawido muszę się wiele uczyć od Ciebie! O dziwo nie było faraonki 😉
myśleć! nie działać na pałę…łysą 😉 sory panowie…
Szydera przez te 2 dni była we krwi motzna. Trochę dała się nam też we znaki na „pięterku” ale zapomniał wół jak cielęciem był.
Stwierdziliśmy później z Piotrkiem, że jednak nurkowanie to nie tylko sport to także nauka myślenia i działania usystematyzowanego – trudne słowo! – sprawdzania wszystkiego po pare razy, ale to idzie z czasem. Nikt nie może wymagać od kogoś mówienia po mandaryńsku biegle po 30 lekcjach. To samo w nurkowaniu. Tylko praktyka ale moja propozycja z wyłączeniem Amwaya! Bo efekty sekciarstwa wcale na dobre nikomu nie wyjdą, może prócz tych co pieniądze lubią liczyć.
2gi nur odbył się już w warunkach po burzy. Piankersi namącili zacnie 😉 ale taka natura uczących się. Dinozaury zrobiły bardzo fajne wrażenie. Nie są to popierdółki, tylko konkretne paro metrowe stwory, które tylko czekają na towarzystwo 😉
Dinozaury zajebiste jak już mówiłem 😉
aaaaaaaaaaaaaaargh
Gdzieś w połowie nura urwała się kulka od ramienia, oj było ciężko 😉
Pozdr! i dzięki Adriano za cyklon B!
Było miło, czas na koncert. Wracamy czem prędzej bo wieczorem czeka na nas KULT! Ajakże! Powiązać miłe z pożytecznym! Tyle wygrać!
Kult jak wygląda każdy widzi, bardzo dobrze! BAHDZO!
Sala powiedziałbym kameralna, nagłośnienie ssie okrutnie ale Kazik, 30 utworów bez stopu i nawet się gość nie spocił. Wigorem samym mógłby cipki w rurkowych spodenkach spokojnie przestawić na ciemną stronę rocka! Po 3:30h stójki i „Sowietach” kryj się kryj, pojechaliśmy znowu w miasto. No i tu zaczyna się prawdziwa Bydgoszcz. 22:30 – knajpa#1 – sory nie czynne, knajpa#2 sory nie czynne. do 3ciej w okolicy nawet nie idziemy. KUWA!
SOBOTA! 22:30? nie no…WTF!?! Piwa ludzie litości, nie musisz gotować ale odwodnienie to wróg największy! Idźmy więc na rynek, może tamAle jak już znaleźliśmy knajpe to nie chcieliśmy puśić ktoś nie śpi? Buła i spóła czynna. Potem szybki transfer na barkę, na barce kapitan też nie spał. JD aż do zamknięcia! Powtórka z Belgi? dopsz!
Tyle wygrać#2 piliśmy z Ronem Perlmanem
Wracając w niedziele nad ranem, po sobotnich balach widząc chodniki zarzygane, spotykamy COŚ skulone w kłębek. Odezwał się samarytanin, eee koleżanko wszystko ok? coś ci trzeba? Zamówcie mi taxi (odezwał się męski głos) – no to jak kult-ura nakazuje został pozdrowiony siarczyście (bo bujać to my nie nas) i tym akcentem rozstaliśmy się z również z doktorem miękie dłonie i twarda dzida Faberem 😀
Bydgoszcz wrócim tu! Było zer gut!
post scriptum – pozdrawiam debila od autostrady, któren ją tak górnolotnie nazwał nie mówiąc o wybudowaniu. Ledwo dojechaliśmy do stacji, bo przez 100km nie było żadnej! Fąfary!
pps. fakokejka – powód do dumy! bhawo ! Fabheht koszulki? 😉 Znak kuhwa zastrzyżony kuhwa!
Comments by thoms