Zacznę nietypowo… śpiewająco… „ta ostatnia sobota, wtedy się rozpłynieeemy…” ok starczy 😉 Zebraliśmy się tutaj w jednym bardzo konkretnym celu. Niezmiennie i bezustannie nurek ma tylko i wyłącznie jedną potrzebę – musi zamoczyć – choćby kija w Bugu, to musi! Trafiło mi się jak ślepej kurze, bo pogoda była po prostu rewelacyjna. Typowa wiosna z pozostałościami. Wyjechałem lekko spóźniony, bo przecież w domu czegoś zabrakło, a jutra pierwsza niedziela przed wojną „polsko polską”. Tak więc między wioskami szrotolot darł gumę 🙂 

Klaruj się i wchodzimy do wody – klasyka żołnierskiej melodii Leona vel. 80% Leona i 20% tłuszczu 😀
No to czemprędzej zawinąłem się, graty, i zasuwam pod przerębel. W pełnej zbroi, siedzę i czekam. I czekam… zaczynam zapuszczać korzenie. Robić zdjęcia kryształom lodu… i czekam dalej.

Patrzę jak ten się topi i farba schnie. Ale co tam… jest pięknie – wręcz gorąco! Na lodzie patelnia, serio takie podlodowe to ja rozumiem. Myślę że w słońcu w czarnym kubraczku dobre 15-17c można było wyciągnąć.

W końcu łaskawcy się zebrali 😉 W tym roku ja już na spokojnie, za to chłopaki musieli się produkować. Znajdź dziurę, wykuj lodu do drinka, szukaj prosiaka, zatańcz z gwiazdami. Ciekawe te zajęcia nie powiem 🙂

Plany miałem, że się wepnę i nawet gdzieś pójdę ciut dalej. Rzeczywistość Piassachiusets zweryfikowała moje zamiary w tempie ekspresowym. Żabianka…Do tego mój tłuszcz (tak jak Leona), niestety sprawił mi psikusa i żeby nie redbull ołowiany z kastry profundal to siedziałbym te 45min pod taflą tylko i wyłącznie 😉

Unitron i pierwsze foty i już wiem że nie obejdzie się bez dodatkowej pracy. Zmiana planów na bujanie się z kursantami i utrudnianie im życia.

Ale ale, jak to znerwicowane kursanty jak narzucili tempo kręcenia kółek tak me leniwe 4 litery powiedziały hola hola zły człowieku. Wracamy do punktu randeVu i niech sami napłyną na kliszę.

Młode wilcy będąc na pępowinie mają zawsze czas na odrobinę czułości

Turek rozpoczął odwierty. Ibrisy na szczęście łykaja lód

Nie czuj się bezpieczny, nadpływa człowiek mammograf. Obywatelu cyce do kontroli! Pronto!

Wpięci i gotowi na sporej adrenalinie rozpoczęli okręgi. Brzóz brak!

nad Leonem jakaś aureola zawitała… to znak!

Drugi do tablicy wywołany został Wyder, Wydra, Kuba. Nie wiedzieć czemu zaczął wbijać się w lustro…

Zmiana ról w tej podwodnej telenoweli i odchodzimy na krąg 2

W międzyczasie obadałem nową nimfę ale mammograf był tu wcześniej

Jak już się nawinęli na szpulę to przystąpili do zwolnienia blokady i losowania 10 liczb, wróóóć, nie ten program…
 

Tak się skuł chłopak, że przekuł się do Chin. Prosiłem, żeby odebrał zamówienie z Aliexpress ale po drugiej stronie spali…

Turek wyklęty, w bomblu zamknięty!

Przerwa na reklamę – a po maturach chodziliśmy na najlepsze kebsy u Turka

Bo w każdym facecie jest odrobina z ginekologa, łapy same lecą do dziury 😀

Dziura zaliczona  – olaboga – szystko pieknie

zaczynamy tańce

grawitacja jednak robi swoje, te 20% tłuszczu nie daje mu stanąć na nogi.

pozdrawia pan Japa

All in all it’s just another brick in the wall
All in all you’re just another brick in the wall 

czas spiepszać bo się nam lód topi pod nogami

z angielskiego – lód lód dziecko  Kurs skończony, kursańci napoczęci morsowaniem, amator znowu przeliczył się z warunkami piasecziusets – typowa sobota w bazie produndal 😉

Here’s Johny!

Chłopaki w twinach mieli trochę gorzej. Ja na foczkę w singielku zadowolony wyległem na taflę. Tu zaczęły się spore problemy bo godzinę wcześniej wszystko przynajmniej wyglądało na zamarznięte, teraz to tak już poruszanie się na nietoperza. Jebnie czy nie jebnie… No i przerębel zaczął się nam samoistnie powiększać. A w kolejce do nurkowania został jeszcze Piotr choć trochę Anna, bo smutną miał twarz. Poszedł i on na 3 okręgi, my w międzyczasie po kolei znosiliśmy sprzęt i fizycznie lub mentalnie asekurowaliśmy tego pod spodem. Oskładał się tyle to niech te 15min popływa chociaż 🙂 Cohones zaczęły się przy wyjściu, bo nurek nie był w stanie sam ani z pomocą wyjść.

Dobra Lechu dawaj go na nieprzytomnego bo się ściemniać zaczyna 🙂  No i go wyciągnęliśmy a potem z racji ulubionej czynności pdt. darcia łacha chcieliśmy mu pomóc dotrzeć do bazy w trochę szybszym tempie. Musi butlę troche porysowalimy, serdecznie przepraszamy 😉

Lód trzaskał coraz bardziej, plany na niedzielne przymoczenie roztopiły się w tym samym tempie. Tak więc Pierwsze i pewnie ostatnie nurkowanie podlodowe w 2018 uznaję za zaliczone.

ps. na samym końcu aczkolwiek z najwyższymi honorami składam z rąk mych na twe lica Marcinie podziękowania za support powierzchniowy i foty! Wiele Danut Tobie!